sobota, 8 kwietnia 2017

7 wskazówek dbających o drugi mózg

 Czy zwracacie uwagę na etykiety na produktach? Czy je czytacie? A jak już czytacie, czy jesteście w stanie rozszyfrować, co oznaczają dane skróty? To, że żywność jest zaśmiecona, i to właściwie śmieci, a nie żywność jest już "normą", to co najbardziej mnie przeraża, to fakt, że ludzie traktują to jak normę! I żywią się tym całym syfem, uważając, że nie mają wyjścia, a przecież wyjście mają. A paraliżującym wręcz faktem jest to, że żywią (choć mogłabym dobitniej napisać: zabijają) tym również swoje dzieci!




Jak bardzo ważne jest to, czym wypełniamy żołądek? Nie bez powodu mówi się, że jelita są drugim mózgiem człowieka. Do tego nasz system immunologiczny również się na nich opiera. Jak kondycja jelit wpływa na układ nerwowy? Jak bardzo rozemocjonowane są nasze kiszki? A taka serotoninka to co? Z czego się bierze? A no głównie właśnie z jelit! Nerw błędny łączy je z mózgiem. Ma oczywiście drogę do pokonania, ale w ostateczności, właśnie do mózgu wysyła dużo sygnałów. Uwaga! Cytuję jednego ze specjalistów medycyny: "Impulsy, które są wysyłane przez jelita, trafiają do wielu części mózgu, m.in. do układu limbicznego, wyspy, ciała migdałowatego czy hipokampu. A to nie pozostaje bez wpływu na naszą kondycję psychiczną – struktury te są bowiem powiązane nie tylko z procesem zapamiętywania, ale też motywacją czy regulacją zachowań emocjonalnych oraz odczuwanych emocji (zarówno pozytywnych, jak i negatywnych)."

Nie mówię, że Wszyscy powinniśmy być na diecie bezglutenowej, bezmlecznej, bezcukrowej i innych BEZ... ale na litość!!! Wystarczy przeczytać etykietę i sprawdzić jakie składniki produkt zawiera. Jakiś czas temu szukałam dla młodego zjadliwych parówek, patrzyłam na te dziecięce (cielęco-coś tam). Kiedy przeczytałam etykietę, to wywaliłam gały ze zdumienia i chyba za głośno skomentowałam, że cielęcinę to one mają tylko w nazwie, sprawdzałam wszystkie po kolei z działu "zdrowo dziecięcego" i co raz bardziej się wkurzałam, że ktoś mnie robi w konia! Same kłamstwa!  To było kilka lat temu, od tamtej pory zanim cokolwiek włożę do sklepowego koszyka, uważnie czytam i wtedy decyduję. Na rynku na chwilę obecną jest przeogromny wybór produktów. Można znaleźć zdrowe pieczywo, smaczne parówki bez chemii, prawdziwe masło, jogurty i serki bez mąki i innych zagęstników i spulchniaczy. Naprawdę można! I niech nikt nie próbuje mi wcisnąć argumentu, że one są droższe, bo to akurat g... prawda! Albo się czyta, albo się nie chce.

Napoje są również przeładowane chemią. W skoku nie ma soku! Woda, cukier i tablica Mendelejewa.
Przecież można kupić wodę i wcisnąc cytrynę, czy pomarańczę. Można zaparzyć herbatę ziołową i posłodzić miodem jak ktoś lubi słodkie. Inne słodzidła ze zdrowszych, które znam to: ksylitol, syrop z agawy, syrop klonowy, syrop z daktyli, stewia. Kiedyś kompoty z owoców się gotowało, my gotujemy nadal. Stawiamy wielki gar z wodą, dorzucamy ulubione owoce, zagotujemy, trochę dosłodzimy i Woala! Sama woda też jest dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza latem. Rynek aż pęka w szwach od wyciskarek i sokowirówek. Jak chciałam żeby mój mały Popeye pił sok ze szpinaku, to kupiłam wyciskarkę na raty i zaczęłam robić bomby witaminowe mieszając owoce i warzywa, ważne by były smaczne i rozcieńczone z wodą. Naprawdę, dla chcącego nic trudnego. Przecież chodzi o zdrowie dziecka! I nie tylko, bo jego bliskich przecież również.



 Nie jestem wzorem cnót, który nie pójdzie z dzieckiem do Maka, czy na pizzę. Wychodzimy i owszem, czasem nawet Kubusia wypije czy inne świństwo dostanie. Myślę, że skrzywdziłabym go zamykaniem w szczelnym pomieszczeniu z wysterylizowanymi talerzami. Niech poznaje świat, nowe "smaki", niech się uczy, co jest dla niego dobre, a co działa niekorzystnie. Póki mam na to wpływ...

Jak możemy wspomóc zdrowie nasze i naszych dzieci?

1. Czytać etykiety i wybierać dobre produkty
2. Ograniczyć cukier (słodycze), wprowadzić jego zdrowe zamienniki
3. Nawadniać wodą, kompotami, herbatami ziołowymi
4. Karmić owocami oraz warzywami
5. Robić bomby witaminowe w postaci prawdziwych soków
6. Zadbać o ruch na świeżym powietrzu, zamiast ruchu palców na tablecie
7. Postarać się o regularne posiłki.


Pozdrawiam

Mamoterapeutka



3 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą w 100% Ludzie się usprawiedliwiają, że nie mają wyjścia albo kompletnie ignorują fakt, że można żywić dzieci i siebie inaczej. Często słyszę, że nie wierzą, że żywność ma wpływ na ich zdrowie. Dopiero jak ich choroba dopadnie to zaczynają szukać pomocy nawet w zdrowym odżywianiu>

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, szkoda, że tak późno się za to biorą. I dopiero jak zdrowie faktycznie podupadło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, że robienie zakupów świadomie trwa dłużej, ale z pewnością ułatwieniem są aplikacje na telefon, które rozszyfrowują wszystkie tajemnicze kody, pokazując jednocześnie czy dany produkt jest szkodliwy, czy neutralny dla zdrowia

    OdpowiedzUsuń

Będzie kupiaście, bo temat gówniany.

     Miotają mną emocje. Zaczynając od złości, przechodząc przez smutek, aż do poczucia żalu. Świadomość bezsilności też daje popalić. Będzi...