środa, 26 kwietnia 2017

Będzie kupiaście, bo temat gówniany.

     Miotają mną emocje. Zaczynając od złości, przechodząc przez smutek, aż do poczucia żalu. Świadomość bezsilności też daje popalić. Będzie bardzo chaotycznie, bo nie potrafię tego skleić w kupę! Więc będzie kupiaście! Bo i temat gówniany!

Co się dzieje do diaska ze wsparciem dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi? Na dniach głośno o nowych reformach MEN w sprawie indywidualnego nauczania i ograniczenia go do środowiska domowego ucznia, sprawa z mieściny spod Jasła, "uczeń kontra szkoła".

Brakuje mi słów, nosi mnie od emocji, mam ochotę coś rozwalić!!!

Czy my, ludzie, naprawdę nie potrafimy ze sobą rozmawiać? Ustalać wspólnych priorytetów? Kierować się DOBREM dzieci, współpracować??? Czy potrzebny jest BUM telewizyjny, żeby coś ruszyło w sprawie? Czy musimy angażować dzieci, które to widzą, słyszą i przybierają postawę rodziców?



Jestem zbulwersowana, że dorośli ludzie NIE POTRAFIĄ ZE SOBĄ ROZMAWIAĆ!!!

Mediator w telewizji? Przemawia do tłumu? Przecież ten tłum go zje! Tłum trzyma się razem (nawet bardzo ciasno pod rączki, jak widać na antenie, wraz ze wspierającym, mającym dużo do powiedzenia nauczycielem). Tytuł nagrania z YT:  7-latek terroryzuje szkołę -serio???????????????

Pracowałam w szkole- dużej!- 1300 uczniów, w tym prawie 200 z orzeczeniami- owszem, trafiały się trudne sytuacje, zachowania, agresja- ale terroryzm? To chyba  za duże słowo. Uważam, że na ile pozwolimy dziecku przekraczać granice, na tyle je naginać będzie! Oczekujemy od dziecka, że nauczy się samo rozgraniczać, co jest dobre, a co złe? Przecież mały człowiek się z tym nie rodzi! Nabywa w życiu tych umiejętności poprzez doświadczenie, więc częściowo każdy z nas jest za to odpowiedzialny. To my jesteśmy/powinniśmy być wzorcem dla dzieci. To przerażające, że dorośli ludzie, nie potrafią poradzić sobie z dzieckiem, czy to nie świadczy o jakiejś społecznej porażce?

 Nasuwa mi się cały czas jedno pytanie:

Jaki jest powód i cel "terrorystycznych" zachowań Kamila?

Czy ktoś, to w ogóle wziął pod lupę? Być może chłopak chce zwrócić na siebie uwagę, a w inny sposób nie umie tego zrobić. Być może... można tylko gdybać!

Są inne pytania, które mnie męczą: 

- Co z tym wspomagającym?

- Gdzie ta poradnia, która wystawiała papier?

- Czy w rewalidacje nie wlicza się socjoterapia i ewentualny trening zastępowania agresji?

Jest za dużo pytań, na które odpowiedzi można się jedynie domyślać, gdybać, więc znowu pudło.

Jestem zdania podobnego do prowadzącego: to konflikt między rodzicami, same transparenty przemawiają! Wstyd, żeby dorośli nie potrafili się ze sobą dogadać! Wstyd! Wstyd! Wstyd!

 

Nie znam zasad wychowywania chłopca przez mamę, nie znam procedur szkoły i planu pracy z dzieckiem z trudnymi zachowaniami, które posiada/bądź nie.

 

I żeby było jasne:  Nie staje po niczyjej stronie! Żal mi dzieciaków, wszystkich. 

 


Szkoda, naprawdę wielka szkoda, że dorośli nie potrafią się porozumieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie kupiaście, bo temat gówniany.

     Miotają mną emocje. Zaczynając od złości, przechodząc przez smutek, aż do poczucia żalu. Świadomość bezsilności też daje popalić. Będzi...