poniedziałek, 10 marca 2014

Wymiatacz basenowy, kobiecy trunek i inne hepi mamy!

Khem... 2 tygodnie ciszy... aż mnie wyrzuty sumienia ogarnęły, chyba niepotrzebnie... nikt nie komentuje, nikt się o notatkę nie upominał.

Na dzień kobiet przemiłą niespodziankę wyszykował mi mąż :D Patryśko też o mamuśce pamiętał :)


Przemiły trunek od męża                                                                                   Piękny kwiatek od syna

Basenowy wymiatacz i oszukane bułki

Na basenie mały wymiata- ja tak uważam, bo rozpiera mnie duma. Byliśmy 4 czy 5 razy i pewniej się czuje, zaczyna kłaść się na plecach, skakać, dmuchać w wodę, nie boi się zamoczyć uszu! :) Piszczy ze szczęścia widząc budynek w którym znajduje się basen :)
W szatni, czekając na mamę, szuka sobie zajęcia- oto co znalazł ostatnio:


 Po "pływaniu" jest bardzo głodny, i to dobry moment na nauczenie go jedzenia kanapek (wcześniej jadał same suche buły)- ostatnio przełożyłam środek "dżemem" jabłkowym- zjadł- pół- z oporami, ale zjadł! :D

Megahepi mamoterapeutka!

Nadszedł czas kiedy mogę z małym usiąść przy stoliku i trochę popracować. Nawet nie sądziłam, że mój syn będzie z taką ochotą się ze mną uczył. Zaczęłam od prostych rzeczy, naśladowanie, dopasowywanie... Okazało się, że dziecię potrafi dużo więcej! Byłam przeszczęśliwa! Pomoce edukacyjne, które wydrukowałam i były świeżo zalaminowane mogłam sobie wsadzić w D... Moje dziecko już to potrafiło! Czas więc przejść na poziom wyżej, no i przeszłam... tam też bez większych trudności :)  Duma mnie rozpiera po raz kolejny!

Grupowe

Przedszkole zaproponowało zajęcia grupowe z rodzicami. Chodzimy! Pierwsze spotkanie było naprawdę udane. Dzieci świetnie na nim pracowały :) Patryk z radości, że mama z nim jest ciągle mnie całował i przytulał- nie dowierzał, że tam siedzę, ja... że tak rewelacyjnie daje sobie rade.

                                                              ZMIANY, widzę zmiany!
 
Patryk naprawdę się ostatnio zmienił, z dnia na dzień kontakt z nim jest co raz lepszy! Patrzy, coś babla po swojemu, dorzuca słowa, które już opanował, w bablańskim języku coś nam tłumaczy, "kłóci się"- również po swojemu, żartuje, chce się bawić.  Robi niesamowite postępy! A to dopiero kilka miesięcy intensywnych interwencji.

Nie ogarnęlibyśmy tego wszystkiego gdyby nie nasi przyjaciele i rodzina:
- Magdo P. z Warszawy !
- Mysza!
- Kaśka z Jackiem!
- Kasiu z Markiem!
- Paulina!
-Mamo i Tato!
- Bracie!
i pozostali biorący udział, których nie wymieniłam z przypływu łez...

BARDZO WAM DZIĘKUJEMY!!!

 Pomagacie nam wyciągnąć Patryśka na prostą!
Szczerze wierzę w to, że nam się uda!
Z resztą : Nie ma innej opcji!

No i "słówko" od Patryśka:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie kupiaście, bo temat gówniany.

     Miotają mną emocje. Zaczynając od złości, przechodząc przez smutek, aż do poczucia żalu. Świadomość bezsilności też daje popalić. Będzi...