niedziela, 17 listopada 2013

Bardzo udany dzień towarzyski! :)

Dzisiaj ok. 10 rano spotkaliśmy się ze znajomymi u nas w mieszkaniu, mają syna, również z cechami ASD. Nasi mali chłopcy tak dobrze czuli się w swoim towarzystwie, że przez myśl przemknęło mi, żeby im ten czas wydłużyć. Ucieszyłam się, gdy Fifi chciał z nami jechać do moich rodziców na obiad, by zobaczyć pieska, łatwo poszło przekonanie jego rodziców, aby go na kilka godzin wykraść dając im tym samym troszkę czasu dla siebie :)
Zgodzili się (choć w oczach matki czułam niezłego stracha) ;)

W domu rodziców było ganianie, przewracanie, robienie pociągu, wyścigi samochodów, chowanie się. Masa wygłupów i śmiechu. Aż miło było popatrzeć jak jeden drugiego ciągnie za rękę, prowadzi w pociągu, czy pomaga mu się ubrać. I nawiązywali ze sobą kontakt wzrokowy!

Po 16 nastąpiła zmiana miejsca integracji. Teraz my chcieliśmy odpocząć, zawiozłam więc chłopców do naładowanych energią, czekających z niecierpliwością na swojego pierworodnego rodziców.

Patryk został bez wahania, nawet nie bardzo zważał na to, że wychodzę...

Przyjechałam po niego po 19, nie był chętny do wyjścia, mógłby się jeszcze gościć w najlepsze :)
Na pożegnanie chłopaki wyściskali się i wycałowali. To był naprawdę udany dzień dla mojego syna pod względem kontaktów społecznych!

Dzięki :)

P.S.- o Konferencji innym razem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie kupiaście, bo temat gówniany.

     Miotają mną emocje. Zaczynając od złości, przechodząc przez smutek, aż do poczucia żalu. Świadomość bezsilności też daje popalić. Będzi...